Forum www.siedmiolatka.fora.pl Strona Główna


www.siedmiolatka.fora.pl
Forum o Bitwach z Wojny Siedmioletniej
Odpowiedz do tematu
Wojna francusko - indiańska, 3 - 5.10.2008
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Leśna bitwa z okresu wojny francusko - indiańskiej 1754 - 63

Cerveny Vrch u Starej Libavy a Guntramovic - czyli tam, gdzie byliśmy w czerwcu.

warunki: własne namioty i szałasy, dostępny budulec.
opłata za udział: 50 Kc, dodatkowo za amunicję: 80 Kc.
wymagany maksymalnie historyczny strój.

program:
piątek: rozstawienie obozu
22.00 wyjście francuskich jednostek na pozycje

sobota:
5.00 poranna potyczka
8.00 śniadanie, ćwiczenia
14.00 parada, główna bitwa
17.30 koniec bitwy, parada
18.00 wino, rum etc.

niedziela
10.00 wyjazd

Intrygujące. Chętnie bym się wybrał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Wto 5:58, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Re: Wojna francusko - indiańska, 3 - 5.10.2008
Ahmed



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Danzig

Krzysiu napisał:

Intrygujące. Chętnie bym się wybrał.

Intrygujące to chbya malo powiedziane-może być coś naprawde ciekawego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Też chętnie bym pojechał. Ale chyba jutro na zebraniu możemy i o tym pogadać Krzysiu ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Trzeba koniecznie. Nawet na samą sobotę można wyskoczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Decyzja zapadła - jedziemy!
niestety tylko kilkuosobow korpus ekspedycyjny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Ostatecznie pruski korpus ekspedycyjny pojechał w składzie dwuosobowym.

Impreza skrajnie hardkorowa - najbardziej mrocznym przedmiotem był mój kubek z nierdzewki. W niedzielę rano wypatrzyliśmy jeszcze u Szkotów lampę naftową w ocynku oraz drugi taki kubek, tyle że epokowo okopcony. Z wyciągnięciem śpiwora czekałem do nocy, tak duzy miałem stres.

Obóz był zbudowany w dolince nad potokiem. Woda była z potoku, wyżywienie własne, słomy brak, "toje" w lesie. Opłata za udział w tym przedsięwzięciu wynosiła 50 koron od osoby. W kantynie kapitańskiej u Szkotów można było kupić proch (80 koron za porcje do walki) oraz rum (10 koron miarka) i piwo (10 koron kufel). Z regularnych jednostek obecne było oddziały Szkotów i francuskiej piechoty morskiej, oprócz tego milicja stanowa, ochotnicy i sporo Indian różnej maści. Nowość dla nas - mundury były w zdecydowanej mniejszości.

Zajechaliśmy na miejsce przed południem, obóz znaleźliśmy bez problemu - od Starej Libavy ustawione były strzałki. Było bardzo mokro - podobno padało od czwartku prawie bez przerwy. Jak dojechaliśmy, akurat przestało. Obejrzeliśmy sobie obóz, posiedzieliśmy w tawernie i przed czternastą wyszliśmy do boju. Żeby nie było za lekko, zaczęło padać.

Przez las zatoczylismy półkole wokół obozu i wyszliśmy na rozległą łąkę. W krzakach na koncu czekali francuscy osadnicy, których zaatakowali nasi Indianie (pomalowani na czerwono i czarno, inne kolory były "francuskie") Wkrótce do akcji wkroczyli Szkoci, którzy zdecydowanym atakiem wyparli osadników i starli się z piechotą morską. Mniej więcej wtedy niewielki deszcz przeszedł regularną ulewę, mimo tego większość karabinów strzelała. Milicja obeszła prawe skrzydło nieprzyjaciela i uderzyła z boku, przeciwnik zaczął się chaotycznie wycofywać, Indianie bili się po krzakach, a my musieliśmy biec za nimi, bo w odwrocie Francuzi byli bardzo sprawni. I wialiby tak nie wiadomo dokąd, ale dotarli do obozu i był koniec walki. Mnie sie udało wystrzelić 10 razy, zanim deszcz trafił mnie centralnie w otwartą panewkę z prochem. Gdyby nie padało, pewnie walczylibyśmy do wieczora, do konca amunicji, bo ochota była i teren rewelacyjny.

Po bitwie z braku namiotu szwendaliśmy się tu i ówdzie, w końcu przestało padać i zrobiliśmy własne ognisko. Znowu zaczęło padać, ale przelotnie. Około 20.00 przestało padać, więc zdecydowaliśmy spać przy ognisku (do wyboru mielismy jeszcze miejsce w błocie pod dachem tawerny). Spaliśmy na ziemi z użyciem skrajnie nieepokowych przedmiotów - ja miałem śpiwór, Dawid karimatę. Podłożyłem pod siebie pusty siennik, który momentalnie przemókł. I tak leżeliśmy przy ognisku, wypijając posiadane zapasy piwa. Około godziny 22.00 na niebie przetarło się i pojawiły się gwiazdy. Zasnęliśmy przed północą przy czystym niebie.

Koło piątej skończyło się drewno i ognisko zgasło. Zrobiło się naprawdę rześko - jak zaczęło jaśniec, zobaczyłem szron na kapeluszu. Błoto zamarzło - w nocy był regularny przymrozek rzędu -3 stopni. Na szczęście niezawodni Szkoci napoili nas gorącą herbatą. Pokręciliśmy się jeszcze trochę po obozie i przed dziewiątą wyjechaliśmy.

Wrażenie niesamowicie pozytywne. Przyjęto nas gościnnie, Szkoci od razu nas poznali. Trudne warunki były jak najbardziej na miejscu i nikt nie wybrzydzał. Sądząc po porannych widokach, byli tam sami twardziele, w tym kobiety i dzieci. Nawiązaliśmy kilka kontaktów, z których najbardziej korzystna jest propozycja wstąpienia do milicji stanowej jako ochotnicy, co się zapewne stanie. Zaleta tego rozwiązania polega na tym, że wystarczy wykorzystać znaczną część naszych mundurów i sprzęt, a na wierzch zarzucić dowolną kurtkę z płótna, koca czy sam stary koc. Komendy są po angielsku, ale są podobne do naszych, jest ich kilka, a musztra w milicji jest mocno umowna.

W sumie warto było jechać i trochę się umordować. Jak na tak trudne warunki, mundur nawet nie wymaga prania. Karabin troche podrdzewiał, ale po deszczu wytarłem swój na tyle, że rdza było tylko powierzchowna i wieczorem przywróciłem go do pełnej gotowości bojowej.

zdjęcia: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Pon 10:10, 06 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

następne galerie:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Nic dodać, nic ująć. Imperezka maksymalnie ultraśna. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. Czekam na tak hardkorową imprezkę u nas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bartek



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzeg/Sanok

Cześć,
A ja Wam zazdroszczę tego "rześkiego" poranka!!!
Chętnie bym tego spróbował!
Pozdrawiam
Bartek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Powiem Ci, że raczej nie chciałbyś tego spróbować... Krzysiek zapomiał napisać, że spaliśmy w mokrych mundurach i po części kamaszach oraz wilgotnych butach. Byłem szczerze przerażony bo nie wyleczyłem się jeszcze po Koźlu i miałem poważne obawy co do stanu mojego zdrowia nazajutrz. Było ok. Bo ten "rześki" poranek wyleczył mnie z resztek kataru i dzisiaj jestem zdrów jak ryba. Widocznie szkocka herbatka leczy tak samo jak austriackie kakao Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tomek



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

Bohun napisał:
Imperezka maksymalnie ultraśna..


Ja bym powiedział " skowyrna"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tomek



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

Bohun napisał:
Powiem Ci, że raczej nie chciałbyś tego spróbować... Krzysiek zapomiał napisać, że spaliśmy w mokrych mundurach i po części kamaszach oraz wilgotnych butach Wink


Dawid nie poznaję cię!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tomek



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

Mnie też zgłoście do tej milicji. Żałuję że mnie tam nie było Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tomek dnia Pon 23:12, 06 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

O milicji pogadamy na Hochkirch. Jak napisałem, nie trzeba tam mieć żadnego munduru, wiec wydatek żaden. Szef już się odezwał i gotowi są do współpracy.

Fakt, że nie napisałem w szczegółach - jak już rozpaliliśmy ognisko, znowu zaczęło padać. W tawernie na "podłodze" było jakieś 10 cm błota. Najpierw kucaliśmy przy ogniu na złożonym kocu. W nocy wyglądaliśmy tak marnie, że jeden ze Szkotów wstał, przykrył swoim kocem Dawida, a sam położył się na ławce i przykrył kiltem. Ale co tu mówić - zmarzłem okrutnie, a nie mam nawet kataru.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Wto 9:04, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

W sumie to ,że było zimno aż tak maksymalnie nie przeszkadzało. Problemem polegał na tym, że wszystko było mokre. I to był najsłabszy punkt imprezy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wojna francusko - indiańska, 3 - 5.10.2008
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu