Forum www.siedmiolatka.fora.pl Strona Główna


www.siedmiolatka.fora.pl
Forum o Bitwach z Wojny Siedmioletniej
Odpowiedz do tematu
Jak powinna wyglądać impreza historyczna ...
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

... czyli czego oczekujemy, a czego nie, i co chcemy dać w zamian.

Moje tezy:

1. definicje:

Impreza historyczna to nie jest coś, co rozumiemy jako rekonstrukcję historyczną. Jest to impreza o większym wymiarze, niekoniecznie rocznicowa, ze znacznym wykorzystaniem i poszanowaniem elementów rekonstrukcji.

Impreza rekonstrukcyjna to jest impreza taka, którą organizujemy przeważnie sami (jak jest sponsor, to się nie wtrąca), z zachowaniem maksimum elementów historycznych i rekonstrukcyjnych.

Impreza komercyjna jest to wydarzenie, w któreym wątek historyczno - rekonstrukcyjny ma niewielki udział, a wykonywane czynności mają charakter pracy, zgodnie z definicją zawartą w Kodeksie Pracy.

Czym skutkuje taki podział? Ano tym, że za imprezy komercyjne należy się wynagrodzenie jak za pracę, a nie w wysokości symbolicznej. W odniesieniu do ostatniej Nysy: w sobotę na rozkaz byliśmy na nogach pod oglądem i na rozkaz dobrze ponad 10 godzin. W normalnych warunkach należałóby się za to wynagrodzenie. Trzeba przyjąć, że w imprezach, których głównym celem jest zapewnienie rozrywki widzom, a nie nam, traktujemy je, jakbyśmy jechali do pracy. Wszak tzw. żołd nie uwzględnia kosztów amortyzacji wyposażenia, a tylko częściowo koszty dojazdu. Ja wolałbym dostać gotówkę za wszysko, i przyjechać z własnym jedzeniem, prochem i wszystkim innym.

2. nasze oczekiwania:

czego oczekujemy od organizatorów:
- zapewnienia właściwego placu na obóz (łatwy do upilnowania, najlepiej ogrodzony, maksymalnie pozbawiony niehistorycznych elementów, może być na uboczu w pewnej odległości od miejsca głównej imprezy, z odpowiednią ilością miejsc na namioty i ogniska),
- zapewnienia słomy, drewna, dostępu do wody i toalet,
- prochu i prowiantu lub ekwiwalentu pieniężnego,
- zwrotu częściowego lub pełnego kosztów podróży i amortyzacji sprzętu.
- zapewnienia o dpowiedniego bezpieczeństwa obozu i uczestnikó, ze szczególnym naciskiem na ograniczenie szwendania się po obozie tzw. widzów,

nie oczekujemy:
- gotowego wyżywienia
- załatwania miejsc w hotelach,
- przemówień miejscowych VIPów ze szczególnym uwzględnieniem okrzyków na ich cześć,
- konferansjera, psującego zbędnym gadulstwem przebieg imprezy (konferansjerka powinna ograniczyć się wyłącznie do wyjaśnienia spraw związanych z bitwą).

kategorycznie zabraniamy:
- mieszania spraw wojskowych z nieepokowymi jarmarkami, koncertami i innym dziadostwem,
- „umilania” życia obozowego współczesną muzyką.

oferujemy:
- gotowość do udziału w paradach, przemarszach, apelach i bitwach, w granicach rozsądku,
- gotowość do udostępnienia pewnej porcji naszej prywatności obozowej.

Co to znaczy "w granicach rozsądku"? Ano to, co napisałem wyżej - czyli jesteśmy do dyspozycji do ośmiu godzin w ciągu dnia, mamy prawo do przerwy, mamy prawo do prywatności. Niektóre imprezy w ktrótkim czasie przekształcają się w cyrk, w którym my robimy za małpy. I znowu nawiązanie do ostatniej Nysy: po bitwie byliśmy macani, tarmoszeni, wyśmiewani, włażono nam do namiotów, próbowano grzebać w ogniskach itp. Takie zjawisko trzeba ograniczyć do minimum, stąd moje postulaty zabezpieczenia naszej prywatności. To nie jest tak, że ktoś nam robi łaskę, bo da nam proch, miskę zupy i kostkę słomy. Może trochę niepoważnie to zabrzmi, ale powinniśmy zacząć więcej się cenić. A niestety udało nam się doprowadzić do tego, że na imprezach komercyjnych, takich jak Nysa czy Kłódzko, jesteśmy traktowani jak sprzęty, z którymi ludność może sobie zrobić co chce. To my robimy łaskę, że przyjedziemy i tak trzeba to przedstawiać organizatorom.

Liczę na głosy w dyskusji, liczniejsze niż do tej pory na tym forum.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bartek



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzeg/Sanok

Czołem!
Ostatnia impreza w Nysie była dość dziwnie zorganizowana, wstalismy po 6, żeby być o 10 w rejestracji, aby potem do 12 nic nie robić i znów do bodajże drugiej czekaliśmy aby być szpalerem dla widzów zwiedzających fort św.Jadwigi, a potem znów masa czasu do 9 wieczorem.
Dlatego może udałoby się mieć jakis wpływ na program dnia?
Wiadomo, że nie zawsze jest to możliwe, zresztą organizator pewnie wychodzi z założenia, że jak placi to wymaga?
Ale czasami nasz głos mógłby skorygować pogram aby nie snuć się godzinami bez zajęcia.
Tak jak napisał Krzys, gotowe żarcie to moze byc w sytuacji imprezy "kilkugodzinnej" jak np. zeszłoroczny Kraków, ale przecież mogą zamiast kaszy i gulaszu dać nam półprodukty abysmy sami sobie przygotowali jedzenie.
To na razie tyle, pozdrawiam.
P.S.
Krzysiu, może to tarmoszenie było wynikiem późnej pory i dla części ludzi po kilku piwach byliśmy formą clownów?
Za niedopuszczalne uważam, że zupełnie nie było policji, czy też straży miejskiej przy naszym powrocie z bitwy! Ciekawe co by się działo gdyby było jeszcze kilku konnych!?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Brak zajęcia to nasza wina, powinniśmy w tym czasie uskuteczniać musztrę i inne wojskowe rozrywki. Wieczór w forcie to była partyzantka, cud, że nie doszło do żadnej awantury i żadnego wypadku. Żadna policja nic by tu nie pomogła, to był jeden wielki chaos.

Ale nie czepiajmy się tej nieszczesnej Nysy, bo podobnie było w ubiegłym roku w Kłodzku podczas koncertu, i tak będzie na każdej imprezie, gdy obóz będzie otwarty dla ludności poźnym wieczorem. Spróbujmy wypracować jakieś ogólne zasady, które przyjmą wszystkie zainteresowane grupy, co wymusi na organizatorach imprez komercyjnych znacznie większe poszanowanie naszej prywatności. Niewątpliwie trzeba wdrożyć praktykę wywierania wpływu na program, tak aby był możliwie w najmniejszym stopniu uciążliwy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sas



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Krzysiu- zanim zaczniesz powoływać kodeks pracy jako podstawę stosunku wiążącego nas z organizatorami - zajrzyj do pierwszego lepszego podręcznika o prawie pracy (np. prof. Teresy Liszcz, Florka/Zielińskiego, Świątkowskiego). Cechą stosunku pracy m. in. jest jej powtarzalność i ciągłość świadczenia, a ciężko mówić o takiej powtarzalności i ciągłości w przypadku naszych imprez (przez 1-2 dni). Nie ma też stale wyznaczonych zakresów obowiązków, nie ma podporządkowania w rozumieniu kodeksu pracy (nie wydają nam poleceń jak mamy strzelać, ubierać się - czyli jak mamy "wykonywać pracę"). Przy takiej liczbie "pracowników" (np. 200 żołnierzy) musiałby być regulamin pracy, regulamin wynagradzania, służby BHP, rady pracowników, a nawet związek zawodowy moglibyśmy założyć. Umowa o pracę zupełnie się do tego nie nadaje.
Do tego wykorzystuje się umowy cywilnoprawne, a wtedy nie mają zastosowania przepisy KP. Taka jest zresztą praktyka (np Ostrołęka).
Z pracą byśmy mieli do czynienia w razie np sezonowej pracy w twierdzy w charakterze przewodników, z którą wiązało by się np organizowanie manewrów czy potyczki. Wtedy stosowanie umów cywilnoprawnych, zamiast umowy o pracę mogłoby doprowadzić do ścigania takiego wykroczenia i wymierzenia kary grzywny w wysokości od 1000 do 300 000 zł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Nie zrozumiałeś mnie. Ja nie twierdzę, że to, co robimy na imprezie, nadaje się do zawarcia umowy o pracę. Natomiast w wielu wypadkach nosi jedną z jej cech, czyli wykonywanie poleceń zwierzchnika. Tak było właśnie w Nysie. Zachowałeś się jak typowy prawnik - czepiłeś się dupereli, ale zupełnie nie odniosłeś się do meritum sprawy.

Z tym związkiem zawodowym i regulaminem to nie jest taki głupi pomysł. Jak wystąpimy wszyscy razem, to bez trudu wywalczymy lepsze warunki za komerchę. W przypadku Nysy musieliśmy być na rozkaz dobrze ponad 10 godzin - więc wynagrodzenie w wysokości 100 zł i miski zupy z całą pewnością nie było wygórowane. Ktoś będzie musiał dobrze się natrudzić, zanim mnie namówi na następny udział w czymś takim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Nie 9:18, 18 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
krystian-szabla



Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Glatz

Dla mnie Nysa to porazka totalna !!! to co dzial osie zaraz po bitwie to poprostu przegięcie ! W 4 osoby spalismy w kazamacie ( wejscie kolo knajpki ) , tuz po bitwie zmęczeni , spoceni , koleżanka altylerzystka z potwornym bólem głowy a ja z nie mniejszym ( wystrzał armaty prawie w twarz ) udaliśmy się legnąć na nasze posłania by odpocząć ... zamiast odpoczynku mieliśmy stado ludzi które mimo przegrodzenia poterny belka , ciągle włazili i nie dawali nam odpocząć , dwoje z nich po grzecznym wyproszeniu obrzucilo nas obelgami i zagroziło pobiciem ponieważ ,,ochroniarze pozwolili im wejść i nas ogladać" ... nerwy,stres , obrażenia , i te cholerne przemarsze oraz przemówienie pani burmistrz ... i za to 100 zł? Co do kłodzka to w tym roku to niestety miałem nieprzyjemność spotkania jakiegoś przygłupa któremu coś nie pasowało w moim stroju i niestety nic na sile wszystko młotkiem ... dla mnie to idiotyzm organizować koncert w pobliżu obozu , gdyz zawsze znajda sie napite palanty które stwierdza ze trzeba iść uprzykrzyć życie żołnierza ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jak powinna wyglądać impreza historyczna ...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu