Forum www.siedmiolatka.fora.pl Strona Główna


www.siedmiolatka.fora.pl
Forum o Bitwach z Wojny Siedmioletniej
Odpowiedz do tematu
Twierdza Wrocław w okresie fryderycjańskim
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Grzegorz Podruczny: Twierdza Wrocław w okresie fryderycjańskim. Fortyfikacje, garnizon i działania wojenne w latach 1741 - 1806.
seria: Biblioteka dawnego Wrocławia. Oficyna Wydawnicza ATUT - Wrocławskie Wydawnictwo Oświatowe, Wrocław 2009

format A5, stron 164, miękka okładka.

Publikacja omawia w kilku rozdziałach zarys powstawania fortyfikacji w okresie przedpruskim, następnie rozwój fortyfikacji w latach 1740 - 1806, następnie garnizon - jednostki i obiekty, wreszcie działania wojenne w czasie wojny siedmioletniej i wojen napoleońskich. Oczywiście najobszerniejszy jest dział, poświęcony rozbudowie fortyfikacji w okresie jak w temacie. Książka napisana jest przystępnym językiem, chociaż podstawowe pojęcie o fortyfikacjach i historii mieć trzeba. Bardzo obszerna jest bibliografia, znalazło się również kilkadziesiąt ilustracji - historycznych planów twierdzy i zdjęć niektórych obiektów. Dla wszystkich, interesujących się historią fortyfikacji, powinna byc to pozycja obowiązkowa.

Ale żeby nie było, jak to ujął tow. Stalin, zawrotu głowy od sukcesów, wskażę kilka mankamentów lub miejsc, które budzą moje wątpliwości.

Najpoważniejszym moim zdaniem mankamentem tej publikacji jest brak syntetycznego, poglądowego planu fortyfikacji z naniesionymi najważnieszymi obiektami militarnymi i cywilnymi, pozwalającego na szybką lokalizację omawianych obiektów. W tekście bardzo często lokalizuje sie obiekty i miejsca nazwami miejscowymi i bez bardzo dobrej znajomości Wrocławia trudno je zlokalizować. Bez fałszywej skromności powiem, ze Wrocław znam bardzo dobrze z czasu studiów, a musiałem sobie pomagać współczesnym planem miasta oraz innymi publikacjami. Taki syntetyczny plan dla Świdnicy sporządził swego czasu Maciej Małachowicz i stąd wiem, że jest on znakomitą pomocą w tego typu publikacjach. Uważam, że we wszystkich dziełach, które w jakiś sposób nawiązują do przestrzeni, taki plan powinien być standardem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
regimenty fizylierskie
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

W tekście spotrzegłem także kilka kwestii, które należałoby wyjaśnić lub uściślić. Dotyczą one nie samych fortyfikacji, bo tu moja wiedza jest zbyt mała, ale spraw ściśle wojskowych.

5.1.1. Piechota, str. 65.
"Początkowo to była lekka piechota - rekrutowano do niej mniej rosłych żołnierzy".
Otóż z niczego takie twierdzenie nie wynika. Jest ono powtarzane prz każdym omawianiu armii pruskiej i obawiam się, że jest tylko mechaniczne przeniesieniem zasad rekrutowania batalionów fizylierskich z lat 1787 - 1806 na lata wcześniejsze. Otóż system kantonalny w Prusach powstał w latach 1721 - 1733, a pierwsze regimenty fizylierskie zostały zorganizowane w roku 1740 (Regiment de Persod, nr 33). Wszystkie 31 regimentów, odziedziczonych przez Fryca po ojcu, było regimentami muszkieterskimi. Wszystkie regimenty piechoty ćwiczyły wg jednego regulaminu (najpierw 1737, poźniej 1743) i nie istniał osobny regulamin ani system szkolenia reimentów fizylierskich. System kantonaly nie dawał też żadnego mechanizmu selekcjonowania rekrutów pod względem wzrostu czy innych zdolności fizycznych. Z 23 regimentów sformowanych w latach 1740 - 1786 prawie wszystkie były utworzone jako fizylierskie (jeden, nr 49, jako minerski, przekształcony zesztą w 1758 r. w fizylierski; dwa regimenty, nr 32 i 34 w 1745 r. zostały przekształcone w muszkieterskie).

Per analogiam można tu przytoczyć utworzenie regimentów fizylierów w Wirtembergii - ze zwykłego regimentu muszkieterskiego został wyłączony jeden batalion, z którego został sformowany Fusilier Regiment von Truchsess. Poza kolorem rabatów niczym nie róznił się od innych regimentów muszkieterskich.

Należy więc stwierdzić, że tworzenie regimentów fizylierskich nie było spowodowane chęcią innego ich wykorzystania w walce, czy koniecznościa zważania na mankamenty fizyczne ich żołnierzy, a jakimś innym czynnikiem, wynikającym zapewne z jakiś bliżej nieznanych nam koncepcji królewskich.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

str. 66: "Regiment pruskiej piechoty liniowej składał się z dwóch batalionów albo 12 kompanii. Po 1788 r. w każdym regimencie utworzono dodatkowy, 3 batalion".

Trochę to jest mało logiczne, można odnieść wrażenie, że regiment skłądał się albo z batalionów, albo z kompanii. Lepiej byłoby napisać "z dwóch batalionó, po 5 kompanii każdy". Ponadto wypadaoby dodać, że trzecie bataliony liczyły tylko 4 kompanie.

5.1.5. Dezerterzy, str. 72.
"Jednak najczęściej złapani dezerterzy tracili życie, zwykle wieszano ich na szubienicy".
Z mojej wiedzy wynika, że nie. Wyszkolony żołnierz był zyt cenny, aby się go pozbywać w ten sposób. Kara śmierci była karą ostateczną, stosowano ją w zasadzie tylko w celu zastraszenia innych żołnierzy i dość rzadko. Natomiast w czasie wojny król już nie mógł sobie pozwolić na takie marnotrawstwo żołnierzy. Licznie ogłaszane pardony dla dezerterów sprawiały, że nie przyglądano sie im zbytnio, a za zgłoszenie się z bronią wypłacano nagrody pieniężne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Sob 12:53, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

6.2. Bitwa korpusu Beverna, str. 114.
"Wówczas pod Wrocław podciągnęła główna armia austriacka pod dowództwem gen. von Nadasdy'ego".

Korpus dowodzony przez gen. Nadasdy nie był główną armią austriacką. Główną armią dowodził książę Karol Lotaryński, blokujący własnie korpus Beverna. Amia księcia Karola liczyła ok. 55 tys. żołnierzy, korpus Nadasdy'ego ok. 30 tys., w tym 10 regimentów wirtemberskich i bawarskich. Na początku października został detaszowny do oblężenie Świdnicy, gdzie działał w dużym stoniu niezależnie od sił głównych, podobnie jak w bitwie pod Wrocławiem i Lutynią.

Swoją drogą Nadasdy pod bitwie pod Lutynia został przez księcia Karola obciążony winą za klęskę (jego korpus pierwszy został zaatakowany i poszedł w rozsypkę) i wycoła się z czynnego udziału w wojnie. Później przez wiele lat był namiestnikiem na Bałkanach.

6.4. Oblężenie Laudona w 1760 r., str. 126
"Siły te składały się częsciowo z byłych dezerterów, żołnierzy przymuszonych do służby (zapewne Sasów) i inwalidów".
Sasów już w tym czasie w armii niemal nie było, pozostały wówczas jeden saski regiment i jeden batalion grenadierów, uzupełniane głównie poddanymi pruskimi. Po doświadczeniach 1758 r. Fryderyk unikał tworzenia oddziałów saskich i gromadzenia Sasów w większych frupach. Obecności Sasów wykluczyć nie można, ale na pewno ich liczba nie była duża. W tym czasie Fryderyk wykorzystywał do uzupełniania stanów jednostek głównie jeńców austriackich (W 1761 r. w Świdnicy stacjonowały 4 bataliony 32, 36 i 38 regimentów, utworzone w dużej mierze z autriackich jeńców). Natomiast dezerterzy z innych armii zasilali zazwyczaj Freikorpsy, zwłaszcza Francuzi.

I tu płynnie przechodzimy do następnego akapitu:
"Freie Batalions miały opinię kiepskich, nienadających się do służby polowej (były słabo wyćwiczone, składały się z gorszego sortu żołnierzy)".

Trudno mo powiedzieć, co to były za oddziały, ani Gieraths, ani Bleckwenn nie wymieniają żadnych pomocniczych oddziałów we Wrocławiu. Jeśli chodzi o 3 i 4 bataliony GR 2, to można użyć sformułowania o "gorszych" żołnierzach, jednak nie pasuje do tego "Frei Batalion". Natomiast jeśli były tam jakieś jednostki ochotnicze, to z cała pewnością nie składały się one z żołnierzy "gorszych" i "niepewnych". Co prawda byli to przeważnie dezerterzy z innych armii, ale byli sprawni, dobrze wyszkoleni i operatywni. W ostatnich latach wojny Freikorpsy odwalały kawał roboty za regularną armię, liczyły coraz więcej żołnierzy i mimo, że król nimi gardził i nazywał "najobrzydliwszą hołotą", te oddziały były najpewniejsze.

Na razie tyle znalazłem. Nie zmniejsza to w żaden sposób wartości publikacji, bo jak napisałem wcześniej, są to sprawy mało istotne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hahn



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Podłączę się do Krzyśkowego komentarza w sprawie dezerterów. Nie mogę oceniać książki, bo jej nie czytałem, dlatego tylko taki marginesik.
Zasadniczo z regulaminu wynika konieczność wieszania dezerterów. Mówią o tym artykuły w części poświęconej sposobom zapobiegania i zwalczania dezercji. (Cz. XI, R. VI, A. III i IV) Jednak w tej samej części i rozdziale, artykuł X mówi, że "jeżeli żołnierz zbiegnie, jednak później pisze o pardon i chce wrócić, dowódca powinien pardonu udzielić". Tak, że jak widać żołnierz jest faktycznie zbyt cenny by go ot tak sobie wieszać bez sensu.
Inny ciekawy punkt, dopuszczający jak się zdaje przez samo swoje istnienie pewne możliwości interpretowania regulaminu, głosi: "Kiedy gemajn zostanie znaleziony przed linią posterunków (Vorposten), ma być uznany za dezertera i powieszony." Jest tu jednak komentarz dotyczący odpowiedzialności szyldwachów, którzy w razie wykazania, że przepuścili kogoś, mają być ukarani 20-krotnym Gassenlaufe przez 200 ludzi, zaś sam przepuszczony, winien być ukarany 30-krotnym biegiem przez rózgi. Może więc była to furtka dla składu orzekającego? Takie coś: "oddalił się ale nie zdezerterował". (Cz. VIII, R. VI, A. V). Też w tym samym rozdziale artykuł IV mówi, że: ".... kiedy gemajn jednakże z obozu wychodzi (bez pozwolenia), ma biec przez rózgi (bity przez) 200 ludzi".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hahn



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

I kamyczek co do freikorpsów.
We Wrocławiu był w 1761 formowany freikorps von Schony, ten którego grenadierzy w zabawnych węgierskich czapkach bili się pod Burkatowem.

Faza napisał w książce:
"Freie Batalions miały opinię kiepskich, nienadających się do służby polowej (były słabo wyćwiczone, składały się z gorszego sortu żołnierzy)".


To, szczególnie o gorszym sorcie i nie nadawaniu się itp, zrecenzuje Dorota. Myślę, że będzie dobrze, jak do wiosny dołączysz erratę Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
faza



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słubice

No cóż. Miło mieć krytycznych czytelników. I piszę to serio, bez ironii.

A jeśli chodzi o poszczególne uwagi Krzyśka:
1. Brak syntetycznego planu twierdzy. Jest to faktycznie mój błąd. Zapomniałem, że czytelnik nie musi wiedzieć, gdzie jest Mikołajskie Dzieło Koronowe albo Bastion Psi. To jest dla mnie nauka na przyszłość, że strona graficzna książki jest równie ważna, jak strona merytoryczna. Ale po napisaniu książki nie miałem już siły na myślenie o koncepcji graficznej.
2. Fizylierzy - odnośnie fizylierów w książce przypisu brak, ale informację tą wziąłem z Duffego, Friedrich der Grosse und seine Armee, Stuttgart 1978, s. 105. To dobra książka, ale jak widać nie zawsze. No cóż, jak zaczynałem pisać książkę, to niuansy organizacji pruskiej piechoty nie były dla mnie aż tak istotne, jak teraz.
3. Sprawa składu regimentu piechoty - faktycznie, nieco niejasno przedstawione.
4. Dezerterzy. Teraz bym to przedstawił mniej kategorycznie. Faktycznie, w czasie wojny kary nie były aż tak surowe. W czasie pokoju żołnierzy jednak wieszano bardzo często.
5. Fakt, dowodzącym główną armią był książe Karol Lotaryński. Moje przeoczenie.
6. Oblężenie Laudona - tutaj cytuję Menzla, jedynie kwestia sasów jest moim wtrąceniem.
7. Freie Batalions - moje określenie powinno opisywać regimenty garnizonowe, których niestety nie wymieniłem, a powinienem. A jeśli chodzi o złą opinię na temat "wolnych batalionów", to znów to wziąłem z Duffego. Dopiero niedawno dostałem książkę poświęconą "wolnym batalionom" gdzie ten problem jest przedstawiony w sposób bardziej złożony


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez faza dnia Sob 18:13, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
faza



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słubice

Hahn napisał:
To, szczególnie o gorszym sorcie i nie nadawaniu się itp, zrecenzuje Dorota. Myślę, że będzie dobrze, jak do wiosny dołączysz erratę Laughing

W poście powyżej wytłumaczyłem, że powinno się to odnosić do niewspomnianych przeze mnie regimentów garnizonowych. Ale coś na rzeczy być musi,
"Gdy zbliżyli się do glacis twierdzy, zauważyli naprzeciw siebie garnizon w gotowości bojowej. Zostali otoczeni i zmuszeni do złożenia broni."( cytat za duffym, s. 112, on z kolei cytuje mirabau, systeme militaire de la prusse, london 1788, s. 128,) dalej duffy pisze, że żołnierze zostali na siłę wcieleni albo do regimentów liniowych, albo garnizonowych, a oficerowie odprawieni.
Opis ten odnosi się do sytuacji z końca wojny 7 letniej. Tak potraktowano wszystkie Frei Bataliony, bez wyjątku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hahn



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

W -------- ż -------k ----------e
--------ę ------y-------- i ----------m !!!

To był żart. Zaznaczam jak w kabarecie z majstrem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hahn dnia Sob 20:46, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Hahn



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Właściwie miałem się nie odzywać, ale chyba zawiódłbym wszystkich gdybym zmilczał.
Uważam, że to nie tak z Freibatalionami, Freiregimentami i Freikorpsami jak piszesz. I że nie ma właściwie uzasadnienia twierdzenie o ich gorszej jakości. Nie będę tu podnosił oklepanej sprawy bitwy pod Freibergiem, bo to zbyt proste.
Jednak, garstka uwag:

a) Freikorpsy zniknęły w 1763 roku nie dlatego, że były zakałą społeczeństwa ale dlatego, że chwilowo nie były potrzebne. Wojna się skończyła. Nie było sensu utrzymywania dodatkowych, w większości lekkich jednostek. Nieliczne z nich miały oddziały grenadierskie czy dragońskie, czy nawet artylerię. Większość to właśnie lekka piechota, jegrzy, z konnicy huzarzy. Sensem ich istnienia była potrzeba zwalczania lekkich i podobnie mało regularnych jednostek wroga. Fryderyk miał lekką obsesję na temat pandurów i kozaków. Nastał rok 1763 - nie ma wojny, nie ma wroga. Nie ma więc potrzeby utrzymywania jednostek przeciwko niemu skierowanych. Fryderyk zaś najwyraźniej nie miał pomysłu na lekkie jednostki piesze, za wyjątkiem jednych jegrów pieszych (armii regularnej), których jednostkę stopniowo, choć powoli rozwijano z jednej kompanii w 1740 roku do 6 w 1773. (Nawiasem mówiąc także lekka konnica - huzarzy - w czasie panowania Fryderyka wzrosła stopniowo w siłę z początkowych 9 do 83 szwadronów w 1773.)
b) Nie ma sensu, mimo wspomnianego przykładu Freiburga, analizowanie użycia Freikorpsów przeciwko regularnemu wojsku w wielkich bitwach, bo uważam że nie do tego były powołane. Z kolei cała "mała wojna" w prowincjach do których co rusz wpadają oddziały wroga to dzieło milicji, załóg garnizonów i freikorpsów właśnie. Polecam: "Der Siebenjaehrige Krieg in Pommern und in den benachbarten Marken. Studie des Detachments- und des Kleinen Krieges".
c) Co do wyszkolenia. Do freikorpsów nie trafiali świeżacy prosto z drzewa. To w większości dezerterzy lub jeńcy z innych armii. Wyjątkowo, jak pisze Bleckwenn o freibatalionie de Salenmon: "Tworzony część. z saskich bezrobotnych". Nie mogli być to tak źli żołnierze, skoro ich po wojnie i rozwiązaniu jednostek nie rozpędzono, lecz wciągnięto do regularnych jednostek.
d) Oficerowie. Jednych zwolniono (większość) i ci, cudzoziemcy, postarali się o posady w innych armiach. W duńskiej czy austriackiej chociażby. Inni pozostali w łaskach i służbie (Wunsch) czy choćby w łaskach (Guichard). To zawodowcy. Znaleźli pracę i odeszli gdy poprzednia się skończyła. Też po prostu większość z nich nie była potrzebna. Rosło nowe pokolenie pruskiej szlachty.
e) To, że jakiś oddział został w polu czy w kwaterze rozbity czy wzięty do niewoli, nie przesądza, że był całkiem marny i nadawał się tylko do rozwiązania. Wiele jednostek spomiędzy zarówno freikorpsów, jak i jednostek regularnej armii było rozbijanych, branych do niewoli, oraz następnie odtwarzanych w czasie wojny. Nawet w czasie II Wojny Śląskiej popisał się taką wpadką 40IR - i nie rozwiązano go mimo że sprawa była tak głupia, że aż haniebna.
f) Król miał pewne uprzedzenie do tych jednostek, wyrażone głośno sławnym "execrables Geschmeiß". Nie przeszkadzało mu to używać freikorpsów do mało zaszczytnych albo niewdzięcznych i zanadto mało błyszczących zadań. Do tego były w sam raz. Okrzyk króla przejęli za własny następni historycy, za nimi następni i następni powtarzają go mechanicznie aż po dziś. Czy jednak nie miał do ich zaufania? Kiedy przed bitwą pod Sarbinowem pozostawiono na lewym brzegu Odry tabor, kto pozostał z rozkazu króla go strzec? Freibatalion von Hortd. Nie był potrzebny w walnej bitwie ale widać było wiadome, że żołnierze nie rozkradną tobołów.
g) Najlepszym jak dla mnie dowodem na to, że potrzeba chwili stworzyła a jej brak zniszczył freikorpsy jest to, że mimo iż w latach 70-tych wzrosła liczebność regularnych jednostek lekkich (jegrów i huzarów), mimo iż zwiększono liczbę regimentów regularnej armii i załatano stare straty kadry, zaraz po rozpoczęciu się Bawarskiej Wojny Sukcesyjnej powstało 12 jednostek tego rodzaju!. Jedną z nich nawet poprowadził stary przyjaciel Fryderyka, von Hordt, mający za sobą doświadczenie z takiej walki w Wojnie Siedmioletniej. Gdyby Fryderyk miał aż tak złe doświadczenia z Freikorpsami jak fama głosi, mając całą nienaruszoną armię, nie formował by Freikorpsów. I to powstały one w 1778! Na początku wojny.

Pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
faza



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słubice

Drogi Hahnie. Moja opinia dotycząca Freibatalionów, zawarta w książce, to jedno zdanie. Zaraz zresztą po nim stwierdzam, że komendant twierdzy wrocławskiej miał o tychże freibatalionach znacznie lepsze zdanie, skoro z jednym wybrał się na wycieczkę w celu oczyszczenia przedpola twierdzy z wrogiej piechoty lekkiej. I zamierzenie spełnił.
Aby dalej dyskutować o przewagach i słabościach pruskich freibatalionów, proponuję założyć w tym celu osobny wątek. Będzie o czym pisać, bo mała wojna, do której, jak słusznie zauważyłeś, freibataliony były tworzone, obfitowała w liczne ciekawe i mało znane zdarzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

faza napisał:
... Fizylierzy - odnośnie fizylierów w książce przypisu brak, ale informację tą wziąłem z Duffego, Friedrich der Grosse und seine Armee, Stuttgart 1978, s. 105. To dobra książka, ale jak widać nie zawsze. No cóż, jak zaczynałem pisać książkę, to niuansy organizacji pruskiej piechoty nie były dla mnie aż tak istotne, jak teraz...


Sprawa podziału regimentów na muszkieterskie (Regiment zu Fuss) i fizylierskie (Infanterie Regiment) jest w ogóle dla mnie niejasna. We wszystkich publikacjach powtarz się informacja, że regimenty fizylierskie były rekrutowane z gorszych i niższych żołnierzy. Obawiam się, że nie da się dojść, kto pierwszy to wymyślił, a reszta autorów po prostu to bezkrytycznie powtarza.

1. Z całą pewnością regimenty fizylierskie okresu 1740 - 1788 NIE były lekką piechotą. W 1743 r. król zredagował i wydał ujednolicone regulaminy dla wszystkich formacji wojsk, a więc regimentów polowych, garnizonowych, kirasjerów, dragonów i huzarów. Nie ma regulaminiu dla powstałych już wówczas regimentów fizylierskich (od 33 do 47 - nie w kij dmuchał, 15 regimentów, 1/3 składu piechoty). Nie znam również żadnych rozkazów królewskich, różnicujących szkolenie żółnierzy w zależności od rodzaju piechoty. Co więcej - regulamin regimentów garnizonowych jest niemal identyczny, jak regimentów polowych, pozbawiony jedynie kilku rozdziałów, dotyczących działań polowych. Wniosek - cała piechota była szkolona jednakowo, wg tego samego regulaminu.

2. Analiza przebiegu działań wojennych również nie uprawnia do stwierdzenia, że regimenty fizylierskie były szkolone i przeznaczone do innych działań, niż regimentu muszkieterskie. Często łączono je razem w dywizje. Istniały również bataliony grenadierów, tworzone z kompanii regimentów muszkieterskich i fizylierskich, a nawet muszkieterskich i garnizonowych. Trudno przypuścić, że składano w jedną całość jednostki o różnym wyszkoleniu - w taktyce walki liniowej byłaby to katastrofa.

3. System poboru w znacznym stopniu uniemożliwiał selekcjonowanie rekrutów. Musiałby być tak skonstruowany, że w jednym kantonie najpierw pobiera rekrutów kawaleria, potem regiment muszkieterski, potem fizylierski, na końcu garnizonowy. A tak nie było. System poboru do dzisiaj działa na takiej zasadzie, że bierze się rekrutów NAJLEPSZYCH. Każdy regiment miał swój kanton. Dowódca regimentu musiałby być idiotą, gdyby z jakichś powodów odrzucił lepszych kandydatów, a przyjął gorszych. Co prawda król zachował sobie przywilej dobierania żołnierzy do kilku regimentów i każdy dowódca raz w roku był zobowiązany do odesłania kilku najlepszych żołnierzy do Berlina, ale taka forma uzupełnienia dotyczyła tylko regimentów gwardii: 6 i 15 IR, oraz dwóch regimentów kirasjerów, jednego dragonów i jednego huzarów.

4. Teoria, że regimenty fizylierskie składały się z kurdupli, więc trzeba ich było "podwyższyć" za pomocą wysokich czapek, jest dla mnie kompletnie absurdalna. W ogóle nie potrafię sobie logicznie wytłumaczyć, dlaczego "gorsze" regimenty miałyby być wyposażone w kosztowne czapki fizylierskie, zamiast zwykłych, tanich drajszpiców. Jeśli już tak bardzo chciano ich podwyższyć, to wystarczyło dać im kołpaki typu huzarskiego, równie tanie jak drajszpice.

5. Regimenty fizylierskie istniały tylko za panowania Fryderyka Wielkiego. W latach 1740 - 43 sformowanych zostało 15 regimentów fizylierskich, w latach 1773 - 78 kolejnych pięć. W czasie reformy armii rok po śmierci Fryca wszystkie te regimenty zostały przemianowane na muszkieterskie. Wygląda więc na to, że pruskie regimenty fizylierskie 1740 - 87 to całkowicie autorskie dzieło Fryca i chyba tylko w jego korespondecji można będzie znaleźć uzasadnienie utworzenia tego rodzaju piechoty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Nie 9:04, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Hahn



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Drogi Fazo, zupełnie się zgadzam. Jest to, nawiasem mówiąc, bardzo mało znana część wojny i warta zbadania. Dodatkowo, będzie dość trudna do badania, gdyż jest mniej literatury na jej temat. Tym większa satysfakcja jak coś opracujemy.

Gratuluję książki. Jak zdobędę, przeczytam. Ponieważ nie znam się zupełnie na fortyfikacjach, nie będę krytykował.

Jak babcię kocham. Obiecuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Twierdza Wrocław w okresie fryderycjańskim
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu