Forum www.siedmiolatka.fora.pl Strona Główna


www.siedmiolatka.fora.pl
Forum o Bitwach z Wojny Siedmioletniej
Odpowiedz do tematu
konserwacja karabinu
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Da się zauważyć, że są "wśród nas" karabiny, które wyglądają, jakby przed chwilą były wykopane z ziemi. Podejrzewam, że wszyscy mają pewne trudności z konserwacją, pomyślałem więc, że podzielę się swoją wiedzą. Nie należy tego traktować jako wykładni do stosowania, a jako początek dyskusji, która pomoże wypracować proste i skuteczne sposoby konserwacji karabinu.

Karabin, jak wiadomo składa się z części, które wytworzone są z trzech materiałów: stal (lufa, zamek, stempel, drobiazgi), mosiądz (tuleje, trzewik, osłona kurka) i drewno (łoże).

Konserwacją mosiądzu zajmować się nie będę, bo jego korozja nie grozi zniszczeniem. Wystarczy przetrzeć części mosiężne raz na jakiś czas pastą polerską lub drobnym papierem ściernym (gramatura 1200 lub wyższa) i są jak nowe.

Drewno powinno być natłuszczone, to zapobiega jego pękaniu, co zdarza się szczególnie w przypadku broni produkcji indyjskiej, dość marnej jakości. Ja wykorzystuję do tego wazelinę techniczną i olej lniany. Po rozebraniu karabinu i umyciu łoża do czysta wysuszyłem je, a następnie kawałkiem płótna wcierałem olej lniany. Olej wsiąka i wysycha, tworząc szczelną warstwę, zapobiegąjącą dalszemu wysychaniu wnętrza drewna, a także chroni przed nadmiernym nabieraniem wilgości np. w przypadku deszczu. Oprócz tego przy każdym czyszczeniu broni przecieram kolbę płótnem z wazeliną, dzięki czemu powierzchnia jest stale delikatnie natłuszczona.

Najwięcej problemów stwarzają elementy stalowe, które bardzo szybko ulegają korozji.

Lufę należy zabezpieczać od zewnątrz i od wewnątrz. Po każdym strzelaniu wnętrze lufy należy płukać gorącą wodą tak długo, aż przestanie wypływać czarny nagar, następnie wysuszyć i natłuścić za pomocą szmatki lub pęku pakuł, umocowanych na stemplu. Gorąca woda jest dobra dlatego, że rozgrzana lufa szybciej schnie i lepiej rozprowadza smar. Lufę z zewnątrz należy oczyścić ze śladów korozji papierem ściernym (gramatura minimum 400, im mniej wżzerów, tym większa), najlepiej do połysku. Ważna sprawa - im lepiej lufa jest wypolerowana, tym wolniej koroduje. Po likwidacji wszystkich wżerów i rys oraz wypolerowaniu papierem o gramaturze 2000 stal na deszczu praktycznie nie koroduje. Im bardziej matowa jest powierzchnia, tym szybsza jest korozja. Do polerowania można używać pasty polerskiej do metali, pamiętać jednak trzeba, że po czyszczeniu należy bardzo dokładnie usunąć jej pozostałości.

Lufę po każdym czyszczeniu należy zakonserwować poprzez natłuszczenie. Szkoła klasyczna to zastosowanie oleju lnianego. Jego zaletą jest tworzenie warstewki, którz po zaschnięciu szczelnie zabezpiecza lufę przed korozją. Wadą jest dośc długi czas schnięcia oraz to, co się staje po strzelaniu - olej przepala się, a warstwa traci właściwości chroniące. Trzeba ją całkowicie usunąć, by nałożyć nową. Dlatego ja od pewnego czasu stosuję wazelinę. Musi być to oczywiście wazelina techniczna bezkwasowa, a nie żadna kosmetyczna pomadka, której aromatyczne i smakowe dodatki mogą powodować przyśpieszoną korozję. Można stosować również towot, jednak wazelina ma również inne zastosowanie w okolicznościach, w których użycie towotu mogłoby spowodować psychiczny dyskomfort. Wazelinę nakładam na gorąco, dzięki czemu łatwo się rozsmarowuje i wnika we wszystki rysy.

Stempel: czyści się jak lufę, tyle że do konserwacji nie wolno stosować oleju lnianego - jak zaschnie w przelotkach, żadna siła stempla nie wyrwie. W tym przypadku można stosowac wyłącznie wazelinę lub towot.

Zamek
Z zamkiem jest najwięcej pracy. Ja do czyszczenia zdejmuję zamek z karabinu, odkręcam kurek, krzesiwo i sprężynę krzesiwa. Drewnianą szpatułką usuwam nagar prochowy, resztę zmywam szmatką zmoczoną w gorącej wodzie. Po wytarciu do sucha czyszczę papierem ściernym 800 i 1500 do uzyskania połysku. Następnie natłuszczam wazeliną i skręcam.

Samego korpusu zamka jeszcze nie rozkręcałem, obawiając się, że bez odpowiedniego sprzętu do sprężyn nie poradzę sobie z jego złożeniem do kupy. Ponieważ i tam pojawiają sie śłady korozji, a także niekorzystne czynniki jak pył i nagar, powodujące przyśpieszone zużycie części ruchomych, należy zwracać szczególną uwagę na stan wnętrza. Powinno byś stale zabezpieczone grubą warstwą smaru, najlepiej gęstego towotu.

Czyszczenie korpusu przeprowadziłem następująco: cały korpus wymyłem dokładnie w nafcie, aby usunąć resztki starego smaru oraz nagar (zamek leżał w nafcie tydzień, co jakiś czas wstząsałem oraz pomagałem pędzlem). Następnie wysuszyłem i części ruchome zapuściłem specjalnym smarem do łańcuchów rowerowych Krytex. Jest to smar płynny, dedykowany do konserwacji miejsc ruchomych, szczególnie narażonych na kontakt z pyłem i brudem. Zawiera on teflon, który szczelnie pokrywa powierzchnie metalu, a po wyschnięciu daje bardzo niskie tarcie i odporność na przyczepianie cząsteczek kurzu i pyłu. Po wyschnięciu dodatkowo zabezpieczyłem wnętrze zamka towotem. Taki zabieg powinno się wykonywać raz w roku, po zakończeniu sezonu.

Jak widać, nie są to zabiegi szczególnie skomplikowane, wymagają jedynie systematyczności, aby karabin wyglądał jak należy. Pełne czyszczenie powinno się wykonać po każdym użyciu "prochowym" broni.

Co zrobić, gdy korozja jest daleko posunięta? Można zrobić czyszczenie za pomocą grubych materiałów ściernych, ale jest to zabieg brutalny, który można porównać z konserwacją drewnianej rzeźby za pomocą piły łańcuchowej. W takich przypadkach należy zastosować metody chemiczne.

Bardzo prostym i skutecznym sposobem jest wytrawianie w kwasie cytynowym z dodatkiem inhibitora korozji, jakim jest żelatyna. Jak widać, obie substancje można zakupić w zwykłym sklepie spożywczym. Do wytrawiania należy zastosować 5% roztwór kwasu cytrynowego z dodatkiem 1 - 2 g. rozpuszczonej żelatyny. Kwas atakuje produkty korozji, tworząc rozpuszczalny w wodzie cytrynian żelaza, natomiast żelatyna przylepia się do odsłoniętego metalu, zabezpieczając go przed dalszym trawieniem. Jest ot metoda delikatna, tyle że dość długotrwała (trawienie może trwać kilka dni) i powierzchnia stali jest po tym zabiegu matowa (wymaga mechanicznego polerowania). Nie należy się przerażać rozmiarami konserwowanej części - bagnet można wytrawiać w plastikowej skrzynce do kwiatów lub kuwecie, a lufę w rurze PCV fi 50 - koszt zakupu to kilka zł, i ilość roztworu rówież stosunkowo nieduża. Odradzam stosowanie silnych kwasów nieorganicznych oraz odrdzewiaczy fosforanowych typu fosol - te ostatnie pozostawiają na stali brzydką, szarą warstwę, którą trzeba usuwać mechanicznie. Po każdym trawieniu części trzeba dokładnie umyć, wypolerować i zakonserwować.

Jest jeszcze jedna metoda, dużo bardziej kłopotliwa, ale mająca jedną podstawową zaletę - trawienie elektrolityczne w roztworze glukonianiu sodu. Otóż każde trawienie w kwasach rozwija powierzchnię metalu, czyli optycznie ją matowi. Natomiast trawienie w roztworze glukonianiu sodu wygładza powierzchnię, czyli mikropoleruje. Do tego trzeba jednak dysponować odpowiednią wanną (trawienie przeprowadza się na gorąco) oraz prostownikiem z regulacją napięcia i natężenia.

Tyle na razie, jak mi się coś przypomni, będę dopisywał na bieżąco.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bartek



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzeg/Sanok

[link widoczny dla zalogowanych]

Pewnie dużo sie powtarza z artykułu Krzysia, ale zawsze to dodatkowy "przyczynek" do dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Naturalne środki do konserwacji.

materiały ścierne.

Tak, jak stoi w zacytowanym wyżej opisie konserwacji broni, podstawowym materiałem ściernym była mielona cegła. Łatwo ją otrzymać, chyba każdy w dzieciństwie bawił się rysowaniem cegłą po asfalcie czy betonie. Otrzymany w tak prymitywny sposób proszek trzeba przesiać przez gęste sito, i już mamy materiał ścierny. Można go używać na sucho, ale wygodniej w postaci pasty. Aby zrobić pastę, potrzebny jest łój wołowy lub barani. Mieszamy proszek z łojem aż do otrzymania jednolitej mazi i już mamy pastę polerską. Proszek ceglany można zastąpić innym pyłem kamiennym bądź tzw. rózem polerskim, czyli sproszkowanym tlenkiem żelaza.

Dlaczego łój? Ano dlatego, że w tamtych czasach tego właśnie tłuszczu było najwięcej. Wojsko żywiło sie wołowiną, ze skór wyrabiano tornistry, buty i lederwerki, a tłuszcz przeznaczało się do innych celów - oświetlenia, wyrobu past konserwujących. Dla odmianyowce był hodowane głównie na wełnę, ale ich skóry i tłuszcz również uzywano powszechnie. Inne tłuszcze zwierzęce były znacznie mniej rozpowszechnione.

Do natłuszczania karabinu również powszechnie stosowanołój. Skąd w opisie wzięła się oliwa - nie wiem. Do dzisiaj oliwa z oliwej jest tłuszczem drogim. Trudno uwierzyć, że dwieście lat temu żołnierz nosił sobie oliwę do smarowania karabinu. Była to najprawdopodobniej jakaś maź pochodzenia zwierzęcego. Trzeba pamiętać, że tłuszcze roślinne, w przeciwieństwie do zwierzęcych wysychają, tworząc twarde skorupy. Konserwacja zwykłym olejem mechanizmu zamka prowadzi nieuchronnie do jego unieruchomienia.

Dzisiejsze smary są albo pochodzenia mineralnego, z przeróbki ropy naftowej, albo syntetycznego. Z oczywistych względów w XVIII w. takowych nie było, aczkolwiek lokalnie znane były substancje bitumiczne, powstałe wskutek naturalnego odparowania ropy nafotwej (tzw. wosk ziemny czyli ozokeryt, czy coś w rodzaju towotu, znanego jako mumio).

Materiały współczesne

Można oczywiście bawić się w rekonstrukcję wszystkiego i każdy musi sobie sam odpowiedzieć, do jakiego miejsca się moż posunąć. Mnie wystarczy, że wiem, jakie były materiały i środki historyczne, na co dzień używam współczesnych.

ścierne: papier ścierny wodny 400, 800, 1200, 1500, 2000, pasta polerska (kupiona w sklepie samochodowym za 10 zł)

smary: towot (jakiś taki mało śmierdzący), wazelina techniczna

nośnik smaru (ładna nazwa mi się udała Smile ) stare płótno, pakuły, własny palec

narzędzia: kombinerki, duże szczypce (do zdejmowania sprężyny), szczotka druciana 18 mm (taka do czyszczenia wewnątrz rur miedzianych, ładnie żdziera gruby nagar w lufie), przecierak nakręcany na stempel, wkrętak całkiem niehistoryczny, pilniki iglaki.

Dobrze byłoby, że Hahn coś napisał o czyszczeniu broni, jak najdłużej użytkujący i najbardziej doświadczony.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ahmed



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Danzig

To że w francuskim przepisie o konserwacji broni jest oliwa z oliwek nie powinno raczej dziwić-południe Francji obfituje w oliwki-więc ten rodzaj tłuszczu był tam łatwo dostępny-to że u nas oilwa z oliwek jest droga nie zonacza że tak jest w krajach śródziemnomorskich-gdzie stanawi jeden z podstawowych składników diety od tysiącleci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pedro



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A.G.K von Neisse

[quote="Krzysiu]Skąd w opisie wzięła się oliwa - nie wiem[/quote]


Hmm wtedy to była epoka lamp oliwnych Smile więc może ta oliwa jednak była dostepna ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pedro dnia Wto 12:01, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

lamp olejowych, łojówek itp. Oliwa jest znana od starożytności, ale głównie w basenie Morza Śródziemnego. Wydaje mi się, że na początku XIX w. w Ksiestwie Warszawskim musiała być cholernie droga. To był chyba inny tłusz, jakiś tran albo coś takiego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ahmed



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Danzig

A może właśnie olej lniany?Oliwa zachowuje się podobnie do niego przy konserwacji broni...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Może. Ale lniany do mechanizmu zamka się nie nadaje, musi być zwierzęcy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ahmed



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Danzig

Fakt-w tym się zgadzam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pedro



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A.G.K von Neisse

Ale jest jeszcze olej kostny Smile i do mechanizmów jak najbardziej i to nawet precyzyjnych tylko cholera wie od kiedy go znano Smile

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
scharfschütze



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

W znanym mi źródle oliwa ta jest określona jako "Baumoel" co wskazuje na pochodzenie roślinne


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość




Zamiast papieru ściernego polecam wełnę stalową - od 3 do 000 jest dostępna.
tomek



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

Nie polecam wełny stalowej , ponieważ matowi stal co w efekcie prowadzi do szybszej korozji. Ja używam b.drobnego papieru i smaruje smarem , papier idealnie poleruje a smar przylkeja się do stali , co tworzy podwujne zabezpieczenie. Jest to może nie rekonstrukcyjne , jecz wypraktykowałem to w przeciągu 2,5 roku mojej działalności w reko. Przedewszystkim broń mam zawsze w stanie dobrym lub b.dobrym , nawet jeżeli nie wyczyszczę broni między biwakami , to i tak nie mam się czego wstydzić , bo jestem w stanie szybko doprowadzić ją do wyglądu poprawnego. Co moga potwierdzić moi towarzysze broni!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tomek dnia Wto 17:18, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Początkowo czyściłem karabin czyściwem do rur miedzianych (włóknina o gramaturze 320). Czyściło się szybko, tyle że lufa była stale matowa i błyskawicznie korodowała. Wtedy przeszedłem na papier ścierny 800.

Swój własny karabin od początku czyszczę papierem. Po wypolerowaniu lufy papierem 1500 wyszły na jaw wszystkie wady obróbki fabrycznej - rysy, nierówności, spawy, krzywe szlify. Jakoś to zgrubsza wyprowadziłem i w tej chwili nie mam problemów z czyszczeniem broni, nawet deszcz po strzelaniu wywołuje tylko śladową korozję.

Zdecydowanie namawiam do stosowania dobrego papieru o wysokich gramaturach. Pierwsze czyszczenie to mordęga, nawet kilkanaście godzin pracy. Ale efekty wizualne i praktyczne są długotrwałe.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Wg mnie temat bardziej pasuje do działu uzbrojenie i wyposażenie żołnierza.

Krzysiu napisał:
Pierwsze czyszczenie to mordęga, nawet kilkanaście godzin pracy. Ale efekty wizualne i praktyczne są długotrwałe.


Jako, że z natury jestem osobą leniwą polecam papier ścierny i poler zainstalować na szlifierce kątowej, efekt taki sam a prawie wcale roboty i cała operacja trwa parę minut.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
konserwacja karabinu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu