 |
 | Podstawa pod garnek ? |  |
|
 |
Gość
|
 |
Wysłany: Pon 15:58, 21 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Na temat podstawek pod garnki nie znalazłem ani śladu, natomiast w obozie pruskim były budowane kuchnie ziemne - pytanie jak tam ustawiano garnki do gotowania? Czy były to duże gary w których gotowane dla większej ilości osób, a potem przelewano do garnków które przypadały na namiot? Czy gotowano w garnkach "namiotowych"?
|
|
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Pon 17:09, 21 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Kuchnie "ziemne" to nadinterpretacja. Na rysunku obozu, znajdującym się w regulaminie 1743 jest wyznaczone miejsce na kuchnie, ale nigdzie nie ma napisane, jak one wyglądały. Natomiast widziałem wzmiankę, że za armią pruską pod Małujowice ciągneły tabory i ... kuchnie polowe.
Nazwijmy problem po imieniu - kuchnia ziemna to rozwiązanie prymitywne i mało wydajne. Trudno mi sobie wyobrazić, że armia, która ciągnie ze sobą całe kuźnie i piekarnie, musi kopać doły w ziemi, by ugotować zupę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 11:18, 22 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Służby kwatermistrzowskie, taborowe i zaopatrzeniowe funkcjonowały osobno i nie były wliczane do stanu wojska polowego, wiec trudno oczekiwać, żeby bataliony muszkieterskie miały na stanie konia z kuchnią. O organizacji i wyposażeniu tych służb w czasach fryderycjańskich jak na razie wiemy bardzo niewiele. Odnoszenie do tych czasów instrukcji z 1805 r. jest o tyle nietrafione, że po reformie armii w 1788 sporo spraw organizacyjnych uległo zmianie - choćby dźwiganie narzędzi i kociołków, zwiększenie ilości namiotów i koni jucznych.
Informacja o kuchniach polowych pochodzi z książki Niny Kracherowej "Partyzant moralności", str. 49: "...Z Opola nadchodzi długo oczekiwany regiment de la Motte, a z nim kuchnie polowe...". Opis dotyczy dnia przed bitwą pod Małujowicami. Nie jest to niestety praca naukowa i brak przypisów, ale sama bitwa i towarzyszące jej okoliczności są opisane tak szczegółowo, że jest oczywiste, że autorka po prostu zerżnęła to z jakiegoś niemieckiego opracowania.
Na temat samych kuchni jak na razie nic nie znalazłem więc kłócić się nie będę. Może faktycznie były ziemne.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
Harry
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 6 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Srebrna Góra |
|
 |
Wysłany: Wto 13:03, 22 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Moim zdanie "kuchnia polowa" to niezbyt precyzyjne tłumaczenie Karcherowej. Jak słusznie zauważył Krzyś autorka dość mocno zrzynała z opracowań niemieckich. O ile pamiętam, okres wojny siedmioletniej oparła głównie na Archenholzu. W opracowaniu Sztab Generalnego, nie spotkałem się z informacjami o kuchniach polowych, są za to dość często informacje o piekarniach polowych "feldbackerai". Na przykład w lipcu 1762 roku piekarnia polowa rozmieszczona była w Strzegomiu, a do jej osłony przewidziano początkowo 2 a potem 3 bataliony piechoty !
Kuchnie ziemne istniały, i były używane. Wiemy o tym ze źródeł bezpośrednich i pośrednich. Bezpośrednio pisze sie o nich w publikacji Was ist jedem Officier wahrend eines Feldzugs zu wiffen nothig. Mit zehen Kupferplatten. Carlsrhue 1788. Tablica 3 tegoż podręcznika zawiera rzut z góry ziemnej kuchni opartej na planie prostokąta. Nisze na paleniska były otwarte, a garnek wieszało się na żerdzi opartej o ich krawędzie.
Istnieje również relacja o tym (nie pamiętam czyja) że żołnierze armii rzeszy używali w czasie wojny siedmioletniej okrągłych ziemnych kuchni do gotowania strawy.
Ziemne kuchnie występują na obrazach pokazujących obozowanie Armii Brytyjskiej.
Korzyści z ziemnych kuchni są dość oczywiste: zmniejszenie ilości paliwa potrzebnego do rozpalenia i utrzymania ognia, a ponadto żołnierze byli zgromadzeni w jednym miejscu, co umożliwiało skuteczniejszą ich kontrolę.
Trzeba by sie kiedyś pokusić o próbę rekonstrukcji takiego ustrojstwa a wtedy się przekonamy czy jest to takie kłopotliwe w budowie jak pisze Krzyś.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 18:17, 22 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Kłopotliwe to nie jest, o ile nie obozuje się na pustyni skalistej. Tyle, że prymitywne i mało wydajne. Bo jeżeli sześciu żołnierzy gotowało sobie jeden kociołek (a tak właśnie było), to kompania potrzebowała 24 palenisk. Łatwiej jest upilnować ognisko przed namiotem, niż latać co chwila na koniec obozu, żeby dorzucić parę patyków.
Przypominam, że jest to obóz stały. Nie wydaje mi się możliwe, żeby kopano kuchnie, gdy wojsko zatrzymuje się na jedną noc.
Wracając do pierwszego pytania: podstawki są nieregulaminowe. Nie można wykluczyć, że część żołnierzy coś takiego posiadała, nie ma jednak tego w regulaminowym wyposażeniu. Na pewno jest to konstrukcja znana i uzywana powszechnie od średniowiecza, w przeciwieństwie do wiszących trójnogów. W tym sensie ona jest historyczna, nie ma jednak uzasadnienia w armii pruskiej. Nasze obozy są jednak dość umowne. Myślę, że nikt nie powinien grymasić z powodu stosowania takiej konstrukcji.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Wto 21:39, 22 Kwi 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Z tego co pamiętam w czasie wojny często był wydawany zakaz palenia ognisk, czyli nie było gotowania w marszu.
|
|
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Sob 9:01, 30 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Obawa nie przed bombowcami, a kawalerią przeciwnika. Kilka takich manewrów przyniosło armii pruskiej sukces, np. nocny przemarsz przed bitwą pod Dobromierzem (ogniska pozostały w obozie), czy obejście Świdnicy przez korpus Wieda przed bitwą pod Burkatowem. W 1761 r. armia austriacka, szykująca się do nocnego szturmu Świdnicy, również zrobiła to bez ogni.
Druga przyczyna to konieczność trzymania armii w kupie. Przed bitwą pod Dobromierzem armia saska biwakowała bez palenia ognisk, aby oddziały nie rozłaziły się w poszukiwaniu drewna.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Sob 9:07, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |