Forum www.siedmiolatka.fora.pl Strona Główna


www.siedmiolatka.fora.pl
Forum o Bitwach z Wojny Siedmioletniej
Odpowiedz do tematu
Podstawa pod garnek ?
Pedro



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A.G.K von Neisse

Chciałbym zadać pytanie ma czym stawiano garnki w armii Pruskiej ?
i jeżeli nie dojdziemy do ładu na czym Very Happy , to ujednolicić przez oddziały "nasze" tego samego patentu na stawianie Very Happy

Koledzy z Niemiec maja pospawane duże kratki Twisted Evil , może to fajne ale niewygodne w transporcie Smile , uważam że super pomysłem jest trójkąt zrobiony przez tomka ze Świdnicy ( też taki mamy ale gdzieś wsiąkł Sad po Kolinie ) co sądzicie na ten temat ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość




Na temat podstawek pod garnki nie znalazłem ani śladu, natomiast w obozie pruskim były budowane kuchnie ziemne - pytanie jak tam ustawiano garnki do gotowania? Czy były to duże gary w których gotowane dla większej ilości osób, a potem przelewano do garnków które przypadały na namiot? Czy gotowano w garnkach "namiotowych"?
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Kuchnie "ziemne" to nadinterpretacja. Na rysunku obozu, znajdującym się w regulaminie 1743 jest wyznaczone miejsce na kuchnie, ale nigdzie nie ma napisane, jak one wyglądały. Natomiast widziałem wzmiankę, że za armią pruską pod Małujowice ciągneły tabory i ... kuchnie polowe.

Nazwijmy problem po imieniu - kuchnia ziemna to rozwiązanie prymitywne i mało wydajne. Trudno mi sobie wyobrazić, że armia, która ciągnie ze sobą całe kuźnie i piekarnie, musi kopać doły w ziemi, by ugotować zupę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
scharfschütze



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

Krzysiu napisał:
Kuchnie "ziemne" to nadinterpretacja.


Nie wiem na jakiej podstawie doszedłeś do takich wniosków, skoro jest to zamieszczone w regulaminie pruskim. Podany jest również wymiar booku - 30 stóp. Instrukcja z 1805 r. wyraźnie mówi, iż z każdego namiotu przeznaczano 1 żołnierza do gotowania w Kochlocher.
Piekarnie to inna sprawa. Chleb był podstawa wyżywienia w wojsku więc logiczne że taszczono sprzęt ze sobą. Co do sprzętu do gotowania to istnieją w spisach informacje o kociołkach przeznaczanych na kompanie ale nic o kuchniach polowych. To raczej dodatkowy balast dla i tak mocno obciążonej taborami armii. Więc sokoro nie ma tego w regulaminie to na jakiej podstawie można zakładać, że kompania czy batalion posiadały konie niezbędne do transportu kuchni polowych? Policz ile dodatkowych koni i pachołków byłoby potrzebne do obsługi transportu w skali całej armii?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scharfschütze dnia Wto 10:45, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Służby kwatermistrzowskie, taborowe i zaopatrzeniowe funkcjonowały osobno i nie były wliczane do stanu wojska polowego, wiec trudno oczekiwać, żeby bataliony muszkieterskie miały na stanie konia z kuchnią. O organizacji i wyposażeniu tych służb w czasach fryderycjańskich jak na razie wiemy bardzo niewiele. Odnoszenie do tych czasów instrukcji z 1805 r. jest o tyle nietrafione, że po reformie armii w 1788 sporo spraw organizacyjnych uległo zmianie - choćby dźwiganie narzędzi i kociołków, zwiększenie ilości namiotów i koni jucznych.

Informacja o kuchniach polowych pochodzi z książki Niny Kracherowej "Partyzant moralności", str. 49: "...Z Opola nadchodzi długo oczekiwany regiment de la Motte, a z nim kuchnie polowe...". Opis dotyczy dnia przed bitwą pod Małujowicami. Nie jest to niestety praca naukowa i brak przypisów, ale sama bitwa i towarzyszące jej okoliczności są opisane tak szczegółowo, że jest oczywiste, że autorka po prostu zerżnęła to z jakiegoś niemieckiego opracowania.

Na temat samych kuchni jak na razie nic nie znalazłem więc kłócić się nie będę. Może faktycznie były ziemne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Harry



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Srebrna Góra

Moim zdanie "kuchnia polowa" to niezbyt precyzyjne tłumaczenie Karcherowej. Jak słusznie zauważył Krzyś autorka dość mocno zrzynała z opracowań niemieckich. O ile pamiętam, okres wojny siedmioletniej oparła głównie na Archenholzu. W opracowaniu Sztab Generalnego, nie spotkałem się z informacjami o kuchniach polowych, są za to dość często informacje o piekarniach polowych "feldbackerai". Na przykład w lipcu 1762 roku piekarnia polowa rozmieszczona była w Strzegomiu, a do jej osłony przewidziano początkowo 2 a potem 3 bataliony piechoty !

Kuchnie ziemne istniały, i były używane. Wiemy o tym ze źródeł bezpośrednich i pośrednich. Bezpośrednio pisze sie o nich w publikacji Was ist jedem Officier wahrend eines Feldzugs zu wiffen nothig. Mit zehen Kupferplatten. Carlsrhue 1788. Tablica 3 tegoż podręcznika zawiera rzut z góry ziemnej kuchni opartej na planie prostokąta. Nisze na paleniska były otwarte, a garnek wieszało się na żerdzi opartej o ich krawędzie.
Istnieje również relacja o tym (nie pamiętam czyja) że żołnierze armii rzeszy używali w czasie wojny siedmioletniej okrągłych ziemnych kuchni do gotowania strawy.
Ziemne kuchnie występują na obrazach pokazujących obozowanie Armii Brytyjskiej.

Korzyści z ziemnych kuchni są dość oczywiste: zmniejszenie ilości paliwa potrzebnego do rozpalenia i utrzymania ognia, a ponadto żołnierze byli zgromadzeni w jednym miejscu, co umożliwiało skuteczniejszą ich kontrolę.

Trzeba by sie kiedyś pokusić o próbę rekonstrukcji takiego ustrojstwa a wtedy się przekonamy czy jest to takie kłopotliwe w budowie jak pisze Krzyś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Kłopotliwe to nie jest, o ile nie obozuje się na pustyni skalistej. Tyle, że prymitywne i mało wydajne. Bo jeżeli sześciu żołnierzy gotowało sobie jeden kociołek (a tak właśnie było), to kompania potrzebowała 24 palenisk. Łatwiej jest upilnować ognisko przed namiotem, niż latać co chwila na koniec obozu, żeby dorzucić parę patyków.

Przypominam, że jest to obóz stały. Nie wydaje mi się możliwe, żeby kopano kuchnie, gdy wojsko zatrzymuje się na jedną noc.

Wracając do pierwszego pytania: podstawki są nieregulaminowe. Nie można wykluczyć, że część żołnierzy coś takiego posiadała, nie ma jednak tego w regulaminowym wyposażeniu. Na pewno jest to konstrukcja znana i uzywana powszechnie od średniowiecza, w przeciwieństwie do wiszących trójnogów. W tym sensie ona jest historyczna, nie ma jednak uzasadnienia w armii pruskiej. Nasze obozy są jednak dość umowne. Myślę, że nikt nie powinien grymasić z powodu stosowania takiej konstrukcji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pedro



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A.G.K von Neisse

Ale z dumą stwierdzam że nasze oddziały w porównaniu z innymi wygladaja przy ognisku bardziej epokowo Smile bez wynalazków do gotowania , stołów ,krzesełek itp. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bohun



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Pedro napisał:
Ale z dumą stwierdzam że nasze oddziały w porównaniu z innymi wygladaja przy ognisku bardziej epokowo Smile


Zgadzam się w 100%. Najbardziej epokowo przy ognisku wyglądaliście w Świdnicy. Ehhh te epokowe obierki ... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość




Z tego co pamiętam w czasie wojny często był wydawany zakaz palenia ognisk, czyli nie było gotowania w marszu.
krystian-szabla



Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Glatz

zakaz palenia ognisk ?? o czemuż to ? Czyżby zaciemnienie w obawie przed nalotami bombowców przeciwnika Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysiu



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IR Alt Kreytzen

Obawa nie przed bombowcami, a kawalerią przeciwnika. Kilka takich manewrów przyniosło armii pruskiej sukces, np. nocny przemarsz przed bitwą pod Dobromierzem (ogniska pozostały w obozie), czy obejście Świdnicy przez korpus Wieda przed bitwą pod Burkatowem. W 1761 r. armia austriacka, szykująca się do nocnego szturmu Świdnicy, również zrobiła to bez ogni.

Druga przyczyna to konieczność trzymania armii w kupie. Przed bitwą pod Dobromierzem armia saska biwakowała bez palenia ognisk, aby oddziały nie rozłaziły się w poszukiwaniu drewna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Sob 9:07, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
krystian-szabla



Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Glatz

dziekuje Krzysiu za wytłumaczenie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Podstawa pod garnek ?
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu